Ten tekst powstał kilka lat temu. Obecnie nie odzwierciedla on całkowicie mojego podejścia do nauki zaradności finansowej dzieci. Zostawiam jednak ten artykuł, by pokazać, że każdy rozwój to droga, proces, podejście krytyczne także do siebie. Przekaz, jaki teraz jest mi bliski, znajdziecie na w kategoriach 10 pytań na początek i Jak rozwijać zaradność finansową?

Jest ostatnio coraz więcej programów, kampanii, które przekonują, że warto oszczędzać. Bo to opłacalne, racjonalne, taki dobry nawyk. I ten post też będzie o odkładaniu – choć nie będę zawsze do niego zachęcać. Dziś biorę na tapetę 10 krok edukacji finansowej – dla dzieci powyżej 10 roku.

KROK 10. ODŁÓŻ 10 GROSZY Z KAŻDEJ ZŁOTÓWKI, KTÓRĄ OTRZYMASZ.

Mamy już starsze dziecko. Może takie które już od kilku lat dostaje własne pieniądze. I o nich decyduje. A może nawet oszczędza.

I te umiejętności krok 10 (a właściwie ludzie zajmujący się finansami) chce rozwinąć.

CZY OSZCZĘDZANIE JEST WAŻNE?

Jeśli chcesz poznać moje zdanie, to dla mnie osobiście oszczędzanie jest ważne. Bo pozwala mi na przygotowanie się na niespodziewane sytuacje. Na zabezpieczenie. W ten sposób czuję się bardziej spokojna. Oszczędności pozwalają mi też na zawieranie korzystnych umów i dalsze oszczędności. Płacąc z góry za rachunek mogliśmy dostać zniżkę. O skromnych odsetkach z lokat czy promocjach bankowych nie wspominając.

Coraz głośniej mówi się także o oszczędzaniu na emeryturę. Które obecnie staje się czymś, co ma nas dobrze do przygotować na czas starości. To jedna ze strategii, dzięki której czas nieaktywności zawodowej pozwoli na utrzymanie wcześniejszego standardy życia. Strategia, która jest przerzucania coraz bardziej na obywatela z państwa. Albo w którym oba te podmioty mają określoną swoją rolę i odpowiedzialność. Dlatego umiejętność oszczędzania jest tak podkreślana i promowana. Jako umożliwiającą nam dbanie o własne potrzeby w przyszłości.

I TEGO CHCEMY NAUCZYĆ DZIECI

Mam coraz bardziej poczucie, że taka motywacją leży u podstaw tej strategii. Nauczenie ich oszczędzania, wyrobienie takiego nawyku odkładania czegoś – symbolicznego 10 % – pozwoli dzieciom zadbać o siebie w przyszłości. Na tym mi zależało gdy opisywałam kroki edukacji finansowej.

Czy na tym zależy też Tobie?

Czy na tym zależy Twojemu dziecku?

CZEMU OSZCZĘDZAM, CZEMU OSZCZĘDZAJĄ MOJE DZIECI?

Moje cele są i bardziej proste, konkretne – jak kupno komputera, odkładanie funduszy na urlop, na święta – jak i bardziej długoterminowe – na poduszkę bezpieczeństwa, na nieprzewidziane awaryjne sytuacje, na budowę domu.

Cele moich dzieci (i jestem przekonana, że nie tylko moich) to cele właściwie tylko transakcyjne. Czyli konkretne cele, czyli związane z wymianę pieniędzy na określoną zabawkę.

CZY 10% WYSTARCZY?

Krok 10 mówi o odkładaniu 10 groszy z każdej złotówki. To hasło oszczędzania ma w moim przekonaniu zachęcać do tego, by przy planowaniu wydatków czy wydawaniu tu i teraz nie pozbywać się wszystkich dochodów. Że część warto odłożyć na potem, że warto choć te 10 % mieć w słoiku.

Z obserwacji moich dzieci, a także nas samych widzę że 10 % to tylko taka figura stylistyczna. Procent odkładania pieniędzy jest bardzo zmienny i uzależniony od sytuacji, atrakcyjności celu ( zabawki), wieku, zasobności funduszy na inne cele.

Zarówno dla mnie, jak i dla mojego syna te 10% to raczej mało. Potrafi on odłożyć i 50 % (a czasem i nawet wszystko) swojego kieszonkowego. Wtedy kiedy mu zależy. Wtedy, gdy widzi, że ma jeszcze wystarczająco pieniędzy na kupno smakołyków dla siebie. Gdy osiągnięcie celu jest już blisko.

Ale bywały też takie dni, gdy nie odkładał on wcale. Co więcej, rezygnował z odkładania, by wydać swoje zaskórniaki na lody.

I to jest dla mnie też w porządku.

TO JAK W KOŃCU – UCZYĆ DZIECI OSZCZĘDZANIA CZY NIE?

Moja odpowiedź jest taka- warto stwarzać dziecku takie warunki, w których będzie mogło zadecydować o swoich pieniądzach. Oszczędzanie można podpowiadać i zachęcać, lecz nie oczekiwać tego, że dziecko musi się zgodzić ze zdaniem rodzica.

Bo już w kroku 5 pisałam o wyborze. 3 słoikach na 3 cele , wydawanie, oszczędzanie, pomaganie. Wtedy zakładałem dobrowolność dziecka. A teraz przy tym kroku? Też zakładam 🙂 bo przymuszanie do czegokolwiek -choć może skuteczne na początku – długofalowo wcale nie musi przynieść rodzicowi efektów na jakich mu zależy.

A mnie zależy, by moje dzieci traktowały pieniądze jako środek do celu. Jako strategię na osiągnięcie tego, na czym im zależy. Podpowiadam mu też przy tym, z czego może skorzystać, gdy uzna, że chce kupić coś droższego. I szanuję, gdy jego zdanie co do wykorzystania funduszy jest inne niż moje.

Chcę, żeby moje dzieci podejmowały swoje decyzje i wyciągały wnioski ze swoich doświadczeń. By robiły to same. Szczególnie wtedy, gdy ich wybór mi się nie podoba. By wiedziały, że to ich potrzeby są ważne i istotne.

A jak jest u Ciebie?

JEŚLI DZIECKO UZNA, ŻE CHCE ODKŁADAĆ, TO JAK MU W TYM POMÓC.

Sama łapię się na tym, że odkładanie kasy nie zawsze jest łatwe. Tym bardziej może być dla dziecka.
Więc, gdy mogę, to staram się pomóc:

  • rozumiejąc i przyjmując ze spokojem, że cele dzieci są bardzo zmienne – że dziś i jeszcze przez tydzień chce odkładać na dinozaura, a po 3 tygodniach to już mu się nie chce, bo zobaczył coś innego – może to wynikać ze zmieniających się potrzeb lub mniejszej u dzieci zdolności do radzenia sobie z napięciem (oczekiwaniem)
  • rozumiejąc, że długoterminową motywacją jest trudna do utrzymania (zresztą nie tylko dla dzieci)
  • oferując plan działania
    • dokładania się, szczególnie gdy kwota do zebrania jest duża w stosunku do kieszonkowego
    • przypominaniu o możliwości odkładania pieniędzy do słoika od razu, gdy dziecko otrzymuje kieszonkowe
    • chowania oszczędności – do szafy lub na konto – tak by zmniejszyć ich dostępność
  • Pomocy w powrocie do równowagi emocjonalnej, gdy coś idzie nie tak

Jestem przekonana że okazje do oszczędzania pojawią się. Prawdopodobnie za sprawą zabawki, droższej, której Ty od razu nie będziesz mogła kupić. bo przecież, nawet choćbym chciała, często nie jesteś w stanie kupić rzeczy, o która prosi dziecko. Bo tak zdecydowałaś; wybrałaś lub po prostu kupno zabawki grozi dziurą w waszym budżecie domowym. Dzisiejszy świat na pewno da Twojemu dziecko okazję 😉

Na koniec chcę jeszcze zwrócić uwagę na inne aspekty związane z oszczędzaniem

BO PRZECIEŻ NIE WSZYSCY LUDZIE OSZCZĘDZAJĄ

Dlaczego ludzie nie oszczędzają ?To moje subiektywne wytłumaczenia tego stanu:

Bo nie widzą potrzeby. Bo nie mają z czego oszczędzać. Bo trzeba się wyrzekać przyjemności. Bo to za dużo zachodu, pracochłonne.

Ostatnio rozmawiałam z koleżanką o oszczędnościach A potem czytałem historię pewnej rodziny, która przez wiele lat oszczędzała, odkładała, aby mieć na przyszłość, a potem okazało się, że odłożone pieniądze straciły po długim czasie na wartości i te wyrzeczenia właściwie na niewiele się zdały. I po raz pierwszy popatrzyłam na oszczędzanie jako na coś negatywnego. I trochę zrozumiałam, czemu nie dla każdego jest to pożądane. Bo to kojarzy się z trudem. Nie dość, że trzeba odmawiać sobie i nie wydawać na przyjemność, lecz zostawić coś na przyszłość, to jeszcze o tę kasę trzeba dbać. Mieć gdzieś w bezpiecznym miejscu. No bo przecież jest inflacja, podatki, złodzieje. Więc zamiast tego trudu lepiej żyć tu i teraz…

Taka postawa jest dość trudna do zrozumienia dla osób, które pieniądze łączą z zabezpieczeniem. Ale…

NIE PRZESADZAJMY Z TYM BEZPIECZEŃSTWEM

Bardzo trafiła do mnie opowieść z książki Olivii Mellan “Money Harmony”. O kobiecie, która przeszła na emeryturę, a dzięki uprzednio wcześniej zgromadzonym kwotom mogła nie martwić się o finansowanie swoich potrzeb. Materialnych. Bo była niestety przy tym tak niemiła, bez zaufania do innych, że poza relacją z pieniędzmi, to innych relacji nie miała. Ani poczucia bezpieczeństwa też. Bo wciąż bała się że ktoś ją okradnie i te pieniądze straci.

Warto więc zastanowić się co właściwe bezpieczeństwo dla Ciebie oznacza. Na ile te kwestie są regulowane u Ciebie przez pieniądze? A jak bezpiecznie czujesz się w innych obszarach? Czy masz zaufanie do siebie, że masz takie umiejętności i zdolności, które pozwolą Ci zadbać o siebie, swoje potrzeby? Czy masz swoją grupę, wioskę, bliskich, znajomych, na których możesz liczyć w kłopotach?

TO WŁAŚCIWIE CZY WARTO OSZCZĘDZAĆ?

Według mnie i tak i nie. Warto mieć równowagę w finansach. Warto sobie pomagać w oszczędzaniu, by było ono może nieco łatwiejsze. Ale też warto traktować pieniądze nie tylko jako coś, co ma tylko służyć do zabezpieczania przyszłości. Przecież na nasze samopoczucie wpływają nie tylko pieniądze. Równie ważni są inni ludzie, rodzina znajomi, zaufanie do siebie samego, czas na pracę i czas na odpoczynek. I tę równowagę warto mieć nie tylko w finansach. Może gdy Twoja pociecha rezygnuje z oszczędzania, może w ten sposób dba o coś innego? Może dla niej to zbyt wcześnie, by wyznaczać sobie dłuższe cele? Jak to wygląda z perspektywy dziecka?

Zastanów się, co Tobie robi takie zachowanie dziecka i dlaczego? Czy to dla Ciebie trudne? O co chcesz właściwie zadbać?

Myślę, że warto pokazywać dziecku różne sposoby na radzenie sobie. Oszczędzanie jest jedną z nich. A na ile warto z niej korzystać – to zależy właściwie od konkretnej sytuacji i potrzeb. I innych dostępnych opcji w danym momencie.