Witajcie, Drogie Mamy 🙂 Tak jak zapowiadałam tu i tam, dziś na blogu zapanuje “Lato z Blogerami”. Prze prawie cały sierpień zamiast mnie będą tu pojawiać się inni blogerzy. I pierwszym wpisem z tej serii będzie z czwórką znanych blogerów. Jestem niesamowicie im wdzięczna, że zgodzili się odpowiedzieć na 3 krótkie pytania i podzielili się swoimi doświadczeniami. I opowiedzieli, jak wyglądała edukacja finansowa dzieci w ich domach i jak jest prowadzona według nich, czyli znanych blogerów. Nie przedłużając mojego wstępu, zapraszam do lektury. Bo jest co czytać!
Aleksandra Budzyńska, czyli Pani Swojego Czasu
1. Jaki wpływ mieli Twoi rodzice, czas spędzony w domu rodzinnym na Twoje przekonania, umiejętności związane z finansami i pieniędzmi?
Duży, choć niekoniecznie pozytywny. Moi rodzice, pomimo tego, że sami w pewnym momencie założyli firmę i uczyli mnie przedsiębiorczego podejścia do życia, jednak najbardziej cenili bezpieczeństwo finansowe rozumiane jako robienie tego, co przynosi stabilne dochody, bez wychylania się i ryzykowania.
Ja tymczasem ciągle robiłam coś sprzecznego z tym przekonaniem – wyjeżdżałam pracować na koniec świata, zrezygnowałam z bezpiecznego i całkiem dochodowego etatu i założyłam własną firmę.
2. Co chcesz, by Twoje dzieci wiedziały o pieniądzach i finansach?
Przede wszystkim chciałabym by wiedziały, że pracuje się dla pracy, a nie dla pieniędzy. Chciałabym, by cenili pieniądze nie dlatego, że są wartością samą w sobie (bo nie uważam, że są) ale dlatego, że w pewnym stopniu pozwalają wieść takie życie jak chcemy.
Chciałabym też by w przyszłości szanowali swoją pracę i swój czas i odpowiednio go wyceniali.
3. Co robisz, by Twoje dzieci wiedziały, co chcesz, żeby wiedziały o finansach?
Gdy wychodzę do pracy, a oni pytają dlaczego muszę iść to nigdy nie odpowiadam “bo muszę zarabiać pieniądze”. Praca nie jest dla mnie karą lecz radością.
Poza tym nie kupuję dzieciom wszystkiego czego sobie zażyczą tylko dlatego, że mnie na to stać. Na pewne rzeczy muszą sobie zwyczajnie zapracować.
No i kwestia ich oszczędności ze skarbonki – raz na jakiś czas mają prawo wydać te pieniądze na cokolwiek chcą, a ja się w to nie wtrącam, nawet jeśli to są zupełne pierdoły. Uświadamiam im tylko, że jeśli wydadzą wszystkie pieniądze na coś, to nie będą miały na coś innego.
Marcin Iwuć – Finanse Bardzo Osobiste
1.Jaki wpływ mieli Twoi rodzice, czas spędzony w domu rodzinnym na Twoje przekonania, umiejętności związane z finansami i pieniędzmi?
Rodzice mieli ogromny wpływ na to, jak podchodzę do pieniędzy. Uczyli mnie oszczędzania, odroczonej gratyfikacji, podkreślali jak ważne jest zwiększanie dochodów i unikanie długów. Niestety, jak każdy młody człowiek przez wiele lat to ignorowałem. Dopiero po popełnieniu kilku bolesnych błędów uświadomiłem sobie, jak wiele mieli racji.
2. Co chcesz, by Twoje dzieci wiedziały o pieniądzach i finansach?
- Chcę, aby były świadomymi konsumentami, potrafiącymi odróżnić potrzeby od zachcianek, rozumiejącymi prawdziwy sens reklam i świadomie podejmującymi decyzje zakupowe.
- Chcę, aby rozumiały skąd się biorą pieniądze i aby odważnie szukały skutecznych sposobów na ich zarabianie. Szczególnie zależy mi na tym, aby zamiast „roszczeniowej postawy etatowca” wyrobić w nich proaktywną postawę przedsiębiorcy.
- Chcę, aby rozumiały na czym polega oszczędzanie i dlaczego jest ono konieczne.
- Chcę, aby rozumiały w jaki sposób kredyty i pożyczki drenują kieszenie.
- Chcę, aby nauczyły się, na czym polega inwestowanie.
- Chcę, aby wyrobiły w sobie nawyk dobroczynności i przekazywania części zarobionych pieniędzy na pomoc osobom będącym w potrzebie.
3. Co robisz, by Twoje dzieci wiedziały, co chcesz, żeby wiedziały o finansach?
Odpowiedź na to pytanie możesz znaleźć w moich artykułach na blogu:
Oraz we wprowadzeniu do tych artykułów, napisanych przez Anię Sadowską:
Justyna Kwiatkowska z Pracowni Sukcesu
1.Jaki wpływ mieli Twoi rodzice, czas spędzony w domu rodzinnym na Twoje przekonania, umiejętności związane z finansami i pieniędzmi?
Mieli ogromny wpływ. Jako dzieci obserwujemy i uczymy się przez naśladownictwo. Rodzicie mogli mi mówić wiele rzeczy, ale słowa jak słowa różnie trafiają do małego człowieka. Jeśli to, co mówili moi rodzice nie miało pokrycia w ich zachowaniu to wiadomo, że nic z tego nie wychodziło, co mi chcieli przekazać 🙂
Od małego miałam swoje pieniądze. Dostawałam je „za nic”. Zarówno moi rodzice jak dziedkowie chętnie mi dawali pieniądze. Nie miałam problemu w uzbieraniu na swój pierwszy komputer. Szybko mi to poszło. Dlatego też wyrosłam w przekonaniu, że zdobywanie pieniędzy jest łatwe i zawsze, kiedy potrzebuję je mam w określonej kwocie. To przekonanie mnie wspierało, ale miało również negatywne skutki na moje decyzje – na przykład nigdy nie widziałam konieczności odkładania piniędzy 😉 Wyzbywałam się ich równie śmiało jak zdobywałam J Moi rodzice też nie odkładali 😉
Rodzice mają duży wpływ na przekonania względem finansów (i nie tylko) swoich dzieci, ale najważniejsze to wiedzieć to, że nie słowa się liczą, a własne zachowanie rodziców, bo dzieci nas obserwują i w ten sposób biorą swoje lekcje 😉 Zatem jeśli namawiamy dzieci do zarządzania swoim kieszonkowym, a sami nie zarządzamy własnymi pieniędzmi to mija się kompletnie z celem.
2. Co chcesz, by Twoje dzieci wiedziały o pieniądzach i finansach?
Co ja chce to jedno, a co moje dzieci będą wiedziały? To okaże się za kilka lat. Ja uczę szacunku do pieniędzy. Moi chłopcy są mali, ale mają swoje pieniądze i trzymają je w swoich, kolorowych kopertach na różne cele. Ostatnio dziękowałam sobie w duchu kiedy mój starszy syn (6 lat), który nie wiedział nigdy ile ma pieniędzy, zauważył, ze brakuje mu 50 zł J
Druga sprawa, moje dzieci mają swoje budżety, na przykład na zabawki (ja mam swoje budżety na różne wydatki ;)) i kiedy w danym budżecie (na zabawki, przyjemności) brakuje to upragnionego zestawu lego to już sami kombinują jak zdobyć te pieniądze i na przykład idziemy na pobliski bazarek i sprzedajemy je wspólnie lub wystawiamy na allegro, a ja im w tym pomagam, choć oni sami podejmują decyzję w tym względzie. Sami decydują, czy jeszcze dana zabawką się będą bawić czy nie. Czasem wymyślają inne strategie i kiedy odwiedzają babcię mówią, że zbierają na nowe lego 😉
3.Co robisz, by Twoje dzieci wiedziały, co chcesz, żeby wiedziały o finansach?
Rozmawiamy i doświadczamy. Na przykład jest taka fajna gra Super Farmer, uczy sporo na temat pieniędzy poprzez doświadczenia. Pokazuje jak budować swój majątek i czasem można stracić wszystko, jeśli się podejmie daną decyzję.
Dostają swoje pieniądze i nimi zarządzają, podejmują sami własne decyzje finansowe, widzą jak wydaję pieniądze, na co i jak to argumentujemy 🙂
Robię wszystko, co umiem najlepiej, ale na 100% popełnię nie raz różne błędy 😉
Dominik z Rodzinnych Porachunków
Jaki wpływ mieli Twoi rodzice, czas spędzony w domu rodzinnym na Twoje przekonania, umiejętności związane z finansami i pieniędzmi?
Od maleńkości rodzice uczyli mnie szacunku do pieniędzy. Tłumaczyli, że nie ma zawodów gorszych i lepszych, a każda praca jest potrzebna i wartościowa. Choć była mi pisana kariera w branży budowlanej, pozwolili mi wybrać moją własną drogę. Pomimo tego, że pochodzę z małego miasta, moi rodzice zawsze wspierali mnie i nie zniechęcali przed studiami w stolicy.
Kolejną rzeczą, którą wyniosłem z domu, jest awersja do kredytów konsumpcyjnych. Jeśli w jednym roku było nas stać na zagraniczne wakacje, a w następnym zabrakło pieniędzy, to nie sięgaliśmy po pomoc z banku czy dostępną chwilówkę. Wypoczywaliśmy krócej albo bliżej domu, a na wymarzone wakacje jechaliśmy wtedy, gdy uzbieraliśmy potrzebną kwotę.
Czy to przemyślana strategia czy może ograniczone zasoby gotówkowe, ale bywały lata, kiedy nie mogłem mieć takich zabawek jak bogatsze dzieci. Dzięki temu potrafię rezygnować z niektórych zakupów i trzymać w ryzach rodzinne finanse.
Co chcesz, by Twoje dzieci wiedziały o pieniądzach i finansach?
Pieniądze to temat rzeka. Gdy moje dzieci już dorosną (a to perspektywa kilkunastu lat), to chciałbym, aby wiedziały do czego służą pieniądze. Że plik posiadanych banknotów może im pomóc realizować własne pasje, marzenia czy rozwijać się zawodowo. Po drugie, powinny wykazywać się awersją do kredytów, zwłaszcza konsumpcyjnych. Staramy się z żoną pokazywać im, że pieniądze to nie wszystko i nie warto kupować rzeczy by zaimponować innym zgodnie z myślą Willa Rogersa:
„Zbyt wielu ludzi wydaje pieniądze, których nie zarobili, na rzeczy, których nie potrzebują, by zaimponować ludziom, których nie lubią.”
Chciałbym również, aby potrafiły oprzeć się pokusom i oszczędzić część zarobionych pieniędzy. Nie tylko na czarną godzinę czy nieplanowane wydatki, ale również na swoją emeryturę, choć nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie funkcjonował ten świat za kilkadziesiąt lat.
Co robisz, by Twoje dzieci wiedziały, co chcesz, żeby wiedziały o finansach?
Moje dzieci są dopiero na początku drogi finansowej. Zdajemy sobie sprawę, że ani szkoła, ani przedszkole nie uczą edukacji finansowej, dlatego staramy się pomóc naszym maluchom zrozumieć otaczający ich świat finansów.
Z dwuletnim synem skupiamy się jedynie na zabawach pieniędzmi. Budujemy wieże z monet, oglądamy banknoty, wrzucamy pieniądze do skarbonki lub portfela. W trakcie zakupów pozwalamy mu płacić bezdotykowo kartą płatniczą lub wciskać zielony przycisk na terminalu płatniczym.
Z starszym synem (5,5 lat) możemy już nieco więcej poszaleć :-). Jedną z pierwszych, ważnych umiejętności była nauka liczenia pieniędzy. W tym celu wykorzystaliśmy zabawę w sklep oraz zeszyt ćwiczeń „Czas i pieniądze”. Dodatkowo, od 3 roku życia gramy w gry planszowe takie jak Karciana Wojna, Grzybobranie czy Monopoly Junior. Kolejnym etapem było wytłumaczenie dziecku, skąd się biorą pieniądze. Praca pozwala nam kupić ubrania, jedzenie czy zabawki, ale oznacza również, że mamy mniej czasu na wspólne zabawy. Innym aspektem edukacji finansowej było uświadomienie syna, że nasze zasoby pieniężne są skończone. Jeśli codziennie będziemy kupować nowe zabawki, albo odwiedzać sale zabaw, to nie starczy nam pieniędzy na chleb albo buty do przedszkola. Ostatnią rzeczą, którą przypominamy dziecku, jest to, że jego zachowanie przekłada się na rodzinne wydatki. Pozostawienie zapalonego światła czy odkręconego kranu w łazience spowoduje, że w naszym portfelu zostanie mniej pieniędzy na wspólne przyjemności.
Ciekawe, prawda? Ja byłam tymi historiami zauroczona i nadal jestem. Nie tylko zyskałam cenne inspiracje, ale także te opowieści potwierdziły i moje doświadczenia i punkt widzenia. Jakikolwiek by nie był, rodzice mają duży wpływ na to, co myślimy o finansach. Choć równie ważne jest też bycie w zgodzie z sobą. Że warto szukać własnej ścieżki, nawet jeśli rodzice na nią krzywo patrzą. A jeśli się popełni błąd? To przynajmniej będzie wiadomo, do czego wrócić 🙂
A jak to było w Twoim przypadku? Jaki wpływ mieli Twoi rodzice na Twoją postawę związaną z pieniędzmi? Czy miało to wpływ na to, co chcesz przekazać dzieciom w związku z edukacją finansową?
Napisz w komentarzu lub zastanów się sama dla siebie…
Ania,
Dziękuje za możliwość prezentacji własnych poglądów na temat rodzinnych finansów i znalezienie się w tak zacnym gronie 🙂
Nie ma za co Dominik. Przygotowanie tego artykułu było dla mnie wielką przyjemnością i cieszę się, że wziąłeś w tym wywiadzie udział. Pozdrawiam!
Aniu, bardzo fajna inicjatywa. Dziękuję za zaproszenie 🙂 To inspirujące przeczytać odpowiedzi innych osób i zobaczyć ich perspektywę. Jedno jest pewne, my jako rodzice mamy wpływ!
Pozdrawiam 🙂
Nie ma za co, Justyna! I tez bardzo się z Tobą zgadzam. To, że jako rodzice mamy wpływ był też jednym z powodów stworzenia tego bloga.
Bardzo ciekawy temat 🙂 U nas temat finansów już się pojawia. Syn ma 2 lata i już “kupił” pierwszą zabawkę za oszczędzone w śwince pieniądze. Na razie rozumie mało, ale liczę, że szybko załapie ideę oszczędzania 🙂
Wow, 2 lata! To dobrze rokuje w takim razie życzę powodzenia synkowi w dalszym finansowym i nie tylko rozwoju
Bardzo fajny pomysl z tym.cyklem. Wypowiedzi podpowiedzialy mi kilka sposobów na zabawę z moim 3latkiem. Chyba przyjrze sie grze Monopoly Junior, bo dorosłą wersję uwielbiam, a wydawalo mi sie ze Igor jeszcze za maly.
Pomysł na cykl bardzo interesujący, chętnie poczytałam. 🙂
Dla mnie najważniejsze jest to, żeby dzieci uczyły się poprzez przykład. Żeby wyniosły dobre nawyki z domu. Żeby mogły się uczyć obchodzenia z pieniędzmi, biorąc przykład z rodziców.
Zgadzam się także z tym, żeby pokazywać dzieciom, że do pracy chodzi się, bo praca daje radość .
Fajny temat, Aniu.
Witaj Marta. Myślę, że dobry przykład rodziców zdecydowanie ułatwia dzieciom – właściwie wszystko 🙂 I to jest chyba najprostszy sposób na naukę, trochę przez osmozę, wyssane wraz z klimatem i atmosferą domową. Poza tym i dla rodziców będzie lepiej, jak i sami będą sprawni finansowo 🙂