Miesiąc temu obiecałam Wam wpis z nowej kategorii Rodzic i pieniądze. Czyli jak samemu dbać o finanse, tak aby własnym przykładem pokazać dziecku, jak wygląda zarządzanie finansami domowymi w praktyce. Ale i jak poprawić stan własnych finansów. By żyło się Tobie i Twojej rodzinie lepiej. Byście już nie musieli myśleć o pieniądzach. W tym cyklu oprę się na planie, którzy znają już moimi czytelnicy newslettera. To program naprawy finansów osobistych Marcina Iwucia z jego książki “Jak zadbać o własne finanse?” i jego bloga Finanse Bardzo Osobiste. W skrócie wygląda on tak:

  1. Poznaj wartość swojego majątku
  2. Przygotuj budżet domowy
  3. Odłóż 2000 zł na fundusz awaryjny
  4. Pozdbądź się długów
  5. Zbuduj fundusz bezpieczeństwa
  6. Zafunduj sobie nagrodę
  7. Zbieraj na swoją emeryturę
  8. Zapewnij środki na studia dla dzieci
  9. Spłać kredyt hipoteczny
  10. Ciesz się życie, inwestuj, pomagaj

Tu przedstawię go krok po kroku, dodając moje przemyślenia, wynikające z moich doświadczeń. No to nie przedłużając, zaczynamy!

Jaka jest Twoja sytuacja finansowa? Poznaj wartość swojego majątku

Aby zacząć naprawiać, najpierw trzeba wiedzieć, co chcemy naprawić 🙂 Dlatego poświęć teraz chwilę na przyjrzenie się swojej sytuacji majątkowej. Wyciągnij trzy kartki. I na pierwszej spisz, wszystko co posiadacie. Cały WASZ MAJĄTEK. Co posiadacie razem jako rodzina. Czyli mogą to być takie rzeczy, jak:

  • Mieszkanie/dom
  • Samochód
  • Drugi samochód, jeśli posiadacie
  • Inne środki transportu
  • Meble
  • Sprzęt AGD
  • sprzęt elektroniczny
  • Biżuteria
  • Gotówka
  • Pieniądze na koncie osobistym
  • Pieniądze na lokacie
  • Konta oszczędnościowe
  • Oszczędności emerytalne
  • Fundusze inwestycyjne
  • Ubrania
  • I wszystko inne, co ma jakąś wartość, co możesz sprzedać

A teraz zastanów się, ile możesz za każdą tę rzecz dostać. Na tu i teraz. Nie ile za nią zapłaciłaś. I patrz też realnie, pod uwagę weź te rzeczy, które nadają się do sprzedania. Co działa i jakoś wygląda. Choć z tego co się niedawno dowiedziałam, nawet na zepsutym laptopie możesz zyskać kilka stówek 🙂

Dobrze, jeśli wiesz ile za każdą rzecz uzyskasz, teraz to zsumuj. I jak to wygląda?
Teraz pora na drugą kartkę. Na której zapiszesz swoje i rodzinne ZOBOWIĄZANIA. Kredyty, pożyczki. Wszystko, na co razem jako rodzina jesteście winny, na co jesteście zadłużoni. Czyli będą to takie rzeczy jak:

  • Kredyt hipoteczny
  • Pożyczka chwilówka
  • Inny kredyt konsumpcyjny
  • Kredyt studencki
  • Kredyt na samochód
  • Karta kredytowa
  • Pożyczki od rodziny
Zapisz przy każdej pozycji, jaka jest wysokość danego zadłużenia. I zsumuj. I co wyszło?
Ale to jeszcze nie koniec. Teraz przyda się trzecia kartka 🙂 Na której zapiszesz działanie odejmowania. Czyli
MAJĄTEK – ZOBOWIĄZANIA =

I ta liczba, ta kwota pokazuje prawdziwą wartość Waszego stanu posiadania. W jakim naprawdę jesteście punkcie. Czy blisko Wam do bankructwa czy raczej macie duże szanse na pomnażanie Waszego majątku.

I co teraz? Po co to wszystko?

Dlaczego warto takie zestawienie robić? Właśnie po to, żeby upewnić się w jaką stronę zmierzacie. I zrozumieć, że to nie od ilości rzeczy, ładnego domu, 3 samochodów zależy Wasze bogactwo. Bo można mieć to wszystko, nawet więcej i być bankrutem. Tak jak np piosenkarka Toni Braxton. Lub też sportowcy, którzy po zakończeniu kariery dość szybko tracą swoje majątki. A także zwycięzcy Lotto (nie wszyscy co prawda), którzy nawet posiadając kilka milionów potrafią je stracić. Najszybszy podobno okazał się Brytyjczyk, któremu 3 miesiące zajęło wydanie wszystkich wygranych pieniędzy.

I teraz będę powtarzać moją ulubioną maksymę, związaną z zarządzaniem pieniędzmi. To, ile posiadasz, jest mniej ważne. Ważniejsze jest jak sobie z pieniędzmi radzisz, jak nimi gospodarujesz. Bo może się okazać, że nie posiadając domu, samochodu ani ekstra pracy jesteś i tak bogatszy od celebryty z telewizji. I wyliczanie wartości netto-jak to się fachowo nazywa 😉 – warto powtarzać. Bo by upewnić się, że jesteś na właściwej ścieżce.
Jeśli dowiedzieliście się dziś, że Wasza wartość netto jest dodatnia, to gratuluję! Teraz wystarczy ją pomnażać. Dlatego zaproponuję Ci dziś jeszcze jedną sprawę do przemyślenia. Jak zamierzasz pomnażać swój majątek? I po co Ci to w ogóle potrzebne?

Dobrze jest posiadać pieniądze

Przyjrzyj się kartce nr 1. Czy to co na niej się znajduje, pomaga Ci powiększyć Twoje dochody? Czyli czy są tam jakieś aktywa czy bardziej pasywa? Jeśli posiadasz mieszkanie, w którym mieszkasz i które może nadal spłacasz, to czy dzięki niemu masz teraz dodatkowe fundusze? Raczej nie. Bardziej jest nawet można to poniekąd uznać za koszt, bo przecież musisz je opłacać, remontować. Masz dzięki niemu dach nad głową, a jednocześnie twoje utrzymanie się w nim sprawia, że pieniądze wydajesz. Nie zarabiasz. Co innego, jeśli mieszkanie wynajmujesz. Wtedy staje się ono aktywem, dostarczającym Ci nowych środków finansowych.
No właśnie, zastanów się skąd pochodzą Twoje dochody. Pewnie większość osób pomyśli ” Z pracy”. Na etacie lub we własnej firmie. Czy jesteś z niej zadowolona? Czy myślisz, że będziesz w niej mogła pracować aż do emerytury? Czyli prawie do 70 – tki? I czy to Ci odpowiada?
To są ważne pytania. Bo wraz z wydłużającym się wiekiem życia, trzeba pomyśleć o tym, za co w tym dłuższym życiu się utrzymasz. I jest to jednak dość nowy problem. Bo jeszcze sto lat temu nikt się tym nie musiał przejmować. Bo żyło się znacznie krócej. Mało kto dożywał emerytury, która dopiero co została wprowadzona. I dlatego nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego długoterminowego myślenia. Nawet biologicznie. Bo co znaczy sto lat do tysięcy lat rozwoju? Ewolucyjnie jesteśmy przyzwyczajeni do podejmowania krótkoterminowych lub niezbyt odległych w czasie decyzji. Bo nasz mózg kształtował się w zupełnie innych okolicznościach. I nie trzeba było myśleć wtedy o tym, co będzie za 50 lat.
Ale teraz trzeba. Świat się zmienił. Emerytura, do której jesteśmy przyzwyczajeni – że ktoś nam ją wypłaci – nie będzie możliwa. Bo nie będzie z czego jej wypłacać. Albo będzie tak mała, że nie starczy nawet na przeżycie. Dlatego najlepiej, abyś wzięła sprawy w swoje ręce. Zaczęła traktować pieniądze także jako swoje ubezpieczenie na przyszłość. Bo mogą one pozwolić Ci na życie tu i teraz, a także zabezpieczyć spokojną starość. Albo wcześniejszą emeryturę. Dlatego te pytania o powiększanie majątku są ważne. Bo chodzi o to, byś miała fundusze na bieżące koszty życia. I jeszcze byś miała oszczędności, aktywa, inwestycje, które utrzymają Cię bez konieczności pracy. Ciężkiej pracy. Pracy, której nie będziesz w stanie już wykonywać. Co już pisałam wcześniej – by to Twoje pieniądze pracowały na Ciebie, a nie Ty na nie. Bo to będzię właściwie konieczne.
Jeśli to co teraz piszę, to dla Ciebie totalna nowość, to potrzebujesz czasu, by się z tym modelem oswoić, a potem wprowadzić go w życie. Na zmianę myślenia. Że duże pieniądze Ci się po prostu należą. I że dobrze je mieć. Ba, to jest nawet konieczne dla zadbania o swoją przyszłość! I do tego samego przyzwyczajaj swoje dzieci. Bo do czasu osiągnięcia ich pełnoletności, a potem emerytury wiele w finansach państwa może się zmienić. Tobie będzie już ciężko wyżyć z rządowych pieniędzy. Dla Twoich dzieci może to być zupełnie niemożliwe. Dlatego też postanowiłam pisać tego bloga. By każde dziecko miało szansę na takie życie, jakie mu odpowiada. A w tym bardzo pomagają pieniądze. A im wcześniej zacznie się dbać o nie, tym łatwiej osiągnąć cel zgromadzenia odpowiedniego majątku.
Poza tym strategia i plan, o których będę pisać, też jest rozłożony na konkretne kroki, które zajmują czas. Więc możesz powoli zdobywać wiedzę. O tym jak zarówno wydawać, oszczędzać i inwestować pieniądze. Jak je pomnażać. Takie informacje znajdziesz np na Kobieta Iwestuje, w Elementarzu Inwestora czy na wyżej wspomnianym blogu Marcina Iwucia. A to nie koniec dobrych blogów. Sama je również odkrywam. A jak znajdę coś ciekawego, na pewno się z Tobą podzielę w ramach piątkowego cyklu Blogerzy piszą, dzieci rysują!

Ciekawa jestem, do jakich wniosków doszłaś. Czy jesteś zadowolona z wyliczeń? Czy to, co piszę o bogaceniu się zaskoczyło Cię? Podziel się w komentarzu!

I jeszcze małe ogłoszenie. Jeśli nie jesteś tu pierwszy raz, to możliwe, że zauważywałaś, że piszę do konkretnie do Ciebie. Do mamy, a nie jak wcześniej do Rodzica. Bo doszłam do wniosku i to też pokazały mi moje statystyki, że blog czytają głównie kobiety. Panów jest jak na lekartwo. Jeśli któryś z ojców poczuje się dotknięty, to niech się ujawni! Da znać, że go ta tematyka ciekawi. Do tego czasu będę pisać dla mam 🙂